„W miłości
pragniesz by Ci wierzono, w przyjaźni, by rozumiano”
- Marcel Achard
- Marcel Achard
Dla Wszystkich
wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek.
Kroniki Proroka Codziennego nr.32.
No,
a jednak udało się zebrać pozytywne opinie.
Bardzo
miła niespodzianka.
Ponieważ
rozdziały piszę trochę do przodu, nigdy nie wiadomo kiedy pojawi się kolejny.
Cieszę
się, że mogę być na bieżąco u Was.
Na
szczęscie mamwspaniałą pracę, która mi na to pozwala.
W
dodatku tworzę coś, co rożni się od moich dotychczasowych opowieści.
Zero
wampirów i fantastycznego świata.
Zwykłe
życie warszawskiej młodzieży.
Nie
wiem co mi z tego wyjdzie, ale ten projekt jest dla mnie bardzo ważny i może
zdecyduje się go opublikować, bo takie opowiadania cieszą się dość dużym
powodzeniem.
Nie
trując już więcej - zapraszam Was na kolejny rozdział!
***
Nie był do
końca przekonany do tej części swojego planu.
Do tej pory jego cel był jasny i prosty. Liczyła się tylko zemsta. Niestety, przebywanie w pobliżu Megan nie było łatwe. Ta dziewczyna wywoływała w nim burzę uczuć samym dotykiem. Wystarczyło, że tylko spojrzała na niego, a już był jej. Nie podobało mu się to. Do tej pory szczycił się tym, że nikt nie ma na niego wpływu. Na szczęście praca w sklepie pozwalała mu chociaż na chwilę oderwać myśli od dziewczyny. Za bardzo mu na niej zależało. Mimo to, nie mógł się już wycofać. Młoda i niewinna Megan miała być celem jego zemsty i tylko tym. Jeśli zamierzał osiągnąć cel, musiał się tego trzymać. Tak samo sprawy wyglądały w stosunku do jego bliskich. Mimo że George Weasley sprawiał wrażenie dobrego człowieka, musiał zachowywać do niego dystans. Chociaż praca w sklepie pana Weasleya sprawiała mu radość, to starał się za bardzo do niej nie przywiązywać. Wiedział, że wkrótce nadejdą czasy, gdy radość dawana innym przestanie mieć znacznie. Znów zapanuje mrok, a światem będzie rządzić przemoc. Uśmiechnął się z zadowoleniem do własnych myśli. Nie mógł się już doczekać. Właśnie kończył pakować podarki dla biednych rodzin (-pomysł George’a), gdy pojawiła się Megan. Ubrana była skromnie, ale podobała mu się. Jej długie, jasne włosy były rozpuszczone. Musiał niechętnie przyznać, że bardzo przypominała swojego ojca. Zacisnął dłonie, z trudem opanowując emocje. Megan uśmiechnęła się do niego niepewnie.
Do tej pory jego cel był jasny i prosty. Liczyła się tylko zemsta. Niestety, przebywanie w pobliżu Megan nie było łatwe. Ta dziewczyna wywoływała w nim burzę uczuć samym dotykiem. Wystarczyło, że tylko spojrzała na niego, a już był jej. Nie podobało mu się to. Do tej pory szczycił się tym, że nikt nie ma na niego wpływu. Na szczęście praca w sklepie pozwalała mu chociaż na chwilę oderwać myśli od dziewczyny. Za bardzo mu na niej zależało. Mimo to, nie mógł się już wycofać. Młoda i niewinna Megan miała być celem jego zemsty i tylko tym. Jeśli zamierzał osiągnąć cel, musiał się tego trzymać. Tak samo sprawy wyglądały w stosunku do jego bliskich. Mimo że George Weasley sprawiał wrażenie dobrego człowieka, musiał zachowywać do niego dystans. Chociaż praca w sklepie pana Weasleya sprawiała mu radość, to starał się za bardzo do niej nie przywiązywać. Wiedział, że wkrótce nadejdą czasy, gdy radość dawana innym przestanie mieć znacznie. Znów zapanuje mrok, a światem będzie rządzić przemoc. Uśmiechnął się z zadowoleniem do własnych myśli. Nie mógł się już doczekać. Właśnie kończył pakować podarki dla biednych rodzin (-pomysł George’a), gdy pojawiła się Megan. Ubrana była skromnie, ale podobała mu się. Jej długie, jasne włosy były rozpuszczone. Musiał niechętnie przyznać, że bardzo przypominała swojego ojca. Zacisnął dłonie, z trudem opanowując emocje. Megan uśmiechnęła się do niego niepewnie.
- Nie sądziłam, że Cię tu spotkam. – Odezwała
się, spuszczając głowę. Był ciekaw o czym myślała, gdy tak na niego patrzyła.
Kiedy odkryła kim jest, nie darzyła go zbyt wielką sympatią, ale przecież
ostatecznie uratował jej życie. Gdyby wtedy, na balu, wiedział kogo podrywa, na
pewno by tego nie robił. Teraz musiał postarać się, by znowu mu zaufała i dała
sobą pokierować.
- Słyszałaś pewnie, że pan Weasley zaproponował
mi pracę. – Odparł, wzruszając ramionami. Właśnie zapakował ostatnią paczkę do
wysyłki. – Nie mogłem oprzeć się pokusie
i musiałem skorzystać.
- Krążą słuchy, że jesteś aurorem. Prędzej
spodziewałabym się, że rozpoczniesz pracę w Ministerstwie.
Specjalnie rozpuścił te plotki na swój temat. Nie
chciał, by ktokolwiek rozpoznał jego osobę. Praca w Ministerstwie była kusząca,
ale wolał nie ryzykować. Chciał pozostać całkowicie anonimowy. Tylko wtedy
będzie mógł bez problemu zniknąć, kiedy już doprowadzi swój plan do końca.
- Wolę działać sam. – Wzruszył ramionami i zaczął
układać przygotowane pakunki. George krzątał się po pomieszczeniu robiąc jakiś
spis. – Po za tym od września będę pracował w Hosmesgade. George otworzył tam
niewielki sklepik. – Uśmiechnął się widząc zaskoczenie na twarzy Megan. Był
ciekaw, co mogła sobie myśleć w tym momencie. Intrygowała go ta jej
tajemniczość. – Właściwie po co przyszłaś? - Ton jego głosu stał się nieco
chłodniejszy. Nie chciał się za bardzo zbliżać do dziewczyny.
- Ojciec Nicka, pan Weasley, wydaje uroczysty
obiad. – odpowiedziała, ostrożnie dobierając słowa. W jej głosie wyczuł
wahanie, zupełnie jakby znów się go bała. – Zaprasza cię na niego, jako
przyjaciela rodziny.
- Powinienem się pojawić. – burknął wracając do
swojej pracy. Czuł na sobie spojrzenie Megan, ale nie odwrócił się w jej
stronę. Wmawiał sobie, że tak będzie lepiej. Mimo wszystko gdzieś w głębi duszy
czuł się jak prawdziwy drań.
***
Byłam
dziwnie poruszona.
Z początku sądziłam, że dobrze rozumiem się z tajemniczym Aleciem. Sprawiał wrażenie miłego człowieka, a na balu wydawał się mną autentycznie zainteresowany. Nie rozumiałam skąd ta nagła zmiana frontu. Nagle zrobił się oschły i niemiły, a ja przecież nic złego nie zrobiłam. Czułam się naprawdę zakłopotana, nie rozumiałam tego człowieka. Najgorszy był fakt, że nie umiałam przestać o nim myśleć. Ów Alec całkowicie zajął mój umysł. Nie podobało mi się to. Najpierw mnie upokorzył nie przychodząc na spotkanie, a dzisiaj zachował się w ten sposób. Byłam pewna, że nigdy nie zrozumiem tego mężczyzny.
Z początku sądziłam, że dobrze rozumiem się z tajemniczym Aleciem. Sprawiał wrażenie miłego człowieka, a na balu wydawał się mną autentycznie zainteresowany. Nie rozumiałam skąd ta nagła zmiana frontu. Nagle zrobił się oschły i niemiły, a ja przecież nic złego nie zrobiłam. Czułam się naprawdę zakłopotana, nie rozumiałam tego człowieka. Najgorszy był fakt, że nie umiałam przestać o nim myśleć. Ów Alec całkowicie zajął mój umysł. Nie podobało mi się to. Najpierw mnie upokorzył nie przychodząc na spotkanie, a dzisiaj zachował się w ten sposób. Byłam pewna, że nigdy nie zrozumiem tego mężczyzny.
- Co za cholerny dupek! – Mruknęłam pod
nosem, zła, że w ogóle zwracam na niego uwagę. Wokół mnie było tylu fajnych
chłopaków, a żaden nie wzbudził we mnie takich uczuć. Byłam zła na siebie, że w
ogóle dopuściłam do podobnej sytuacji. Gdy znalazłam się w Dziurawym Kotle,
panował tam już niezły rozgardiasz. Weasleyowie szykowali wszystko do wielkiej
uczty. Na przodzie Hermiona i Molly Weasley przy pomocą magii nakrywały do
stołu. Żałowałam, że nie będzie moich rodziców, ale oni raczej unikali takich
przyjęć. W pewnym sensie byli odludkami, a ja się do tego przyzwyczaiłam.
- Och, Megan, jesteś wreszcie! – Pani
Weasley uśmiechnęła się ciepło na mój widok. Lubiłam mamę Nicka. Była taka
dobra i ciepła. Nick opowiadał mi, że straciła córkę w młodym wieku. Gdzieś
jest jego młodsza siostra, której wytrwale poszukują. – Nick wszędzie Cie szukał! Jest w pokoju na
górze.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i
wbiegłam po schodach. Nick czekał w swoim pokoju. Uśmiechnęłam się na jego
widok. Właśnie wyciągał swoje nowe rzeczy z wielkiego kufra i układał je na
brzegach łóżka. Wyglądał przy tym na naprawdę zafascynowanego. Z trudem
powstrzymałam się, by nie wybuchnąć śmiechem. Chwilami przypominał mi jakąś
zwyczajną kobietę. Spojrzał na mnie zawstydzony, że przyłapałam go na czymś
niemęskim.
- Szukałem Cię wszędzie. – W jego głosie
wyczułam wyrzut. Uśmiechnęłam się, zupełnie nie przejmując się tonem chłopaka.
Znałam Nicka aż za dobrze i wiedziałam, że nie będzie się na mnie długo
gniewał. – Chciałem z Tobą porozmawiać o czymś ważnym.
- Ze mną? – Poczułam lekki niepokój.
Nick sprawiał wrażenie niezwykle poważnego
faceta. Nie widziałam go jeszcze w takim stanie. Intuicja podpowiadała mi, że
coś jest nie tak. Postanowiłam zachować czujność.
- Tak. – Nick pokiwał głową. Odsunął swoje
rzeczy, a ja usiadłam obok niego. Moje ciało było dziwnie spięte. Zawsze
byliśmy z Nickiem przyjaciółmi. Gdy obydwoje dostaliśmy się do drużyny
Quiddicha sporo rywalizowaliśmy, ale potem połączyła nas prawdziwa przyjaźń.
Bardzo zbliżył nas do siebie wypadek Freyii. – Już dawno chciałem Ci to
powiedzieć, ale nigdy nie znalazłem w sobie dość odwagi, a uważam, że powinnaś
to wiedzieć. Nie umiem dłużej ukrywać swoich uczuć.
- Nick proszę… - próbowałam mu przerwać
zrozpaczona, bo już wiedziałam, co zamierzał powiedzieć. Nie chciałam tej
rozmowy. On był zawsze dla mnie najlepszym przyjacielem, nikim więcej. To nigdy
nie miało się zmienić. Nick miał inne zamiary. Położył mi palec na ustach i
pokręcił głową, abym mu nie przerywała. – Kocham Cię, Megan, całym sercem. –
wyznał i zanim zdążyłam zareagować, złożył na moich ustach pocałunek. To był
dla mnie wstrząs. Gwałtownie odsunęłam się od niego i uciekłam z pokoju. Nie
wiedziałam czemu, ale czułam, że pocałunek Nicka był czymś bardzo złym.
***
Było już późno,
gdy Ginny Potter kończyła swoje porządki.
Nie należała do osób, które lubią bezczynność. Nawet w czasie ciąży musiała coś robić, chociaż starała się bardzo uważać. Znachorzy ostrzegali ją, że ciąża może być zagrożona i musi na siebie szczególnie uważać. Nie darowałaby sobie, gdyby coś się stało ukochanemu maleństwu, które rosło w jej brzuchu. Nie tak dawno jej szwagierka, Fleur, straciła dziecko. Oboje z jej bratem bardzo to przeżywali. Dlatego właśnie niemal obsesyjnie dbała o siebie. Harry czasami śmiał się z jej podejścia, ale rozumiał zachowanie żony i był niezwykle opiekuńczy wobec niej. Kochała Harry’ego całym sercem i nie wyobrażała sobie nikogo innego na jego miejscu. Dzisiaj mieli zjeść kolacje w gronie rodziny i przyjaciół w Dziurawym Kotle. Bardzo cieszyła się na samą myśl. Tak rzadko mieli okazję spotkać się w dużym, rodzinnym gronie! Po za tym musiała porozmawiać z Hermioną. Chciała wiedzieć jak układało jej się z Ronem. Harry miał napisać list do Dracona. Była pewna, że już to zrobił, ale mimo wszystko miała sporo wątpliwości. Nie była pewna czy dobrze postępuje. Nagle z dołu dobiegły ją jakieś odgłosy. Zaniepokoiła sięnieco. Harry miał być dopiero wieczorem, a bliźniaki już byli na Pokątnej wraz ze swoimi przyjaciółmi. Nigdy nie lekceważyła swoich przeczuć. Wyciągnęła różdżkę, którą zawsze trzymała w kieszeni spodni i ostrożnie ruszyła na dół. Żałowała, że nikogo przy niej nie było. Domowe skrzaty zajęte własną robotą nie będą mogły jej pomóc. Wyraźnie wyczuwała czyjąś obecność w domu.
Nie należała do osób, które lubią bezczynność. Nawet w czasie ciąży musiała coś robić, chociaż starała się bardzo uważać. Znachorzy ostrzegali ją, że ciąża może być zagrożona i musi na siebie szczególnie uważać. Nie darowałaby sobie, gdyby coś się stało ukochanemu maleństwu, które rosło w jej brzuchu. Nie tak dawno jej szwagierka, Fleur, straciła dziecko. Oboje z jej bratem bardzo to przeżywali. Dlatego właśnie niemal obsesyjnie dbała o siebie. Harry czasami śmiał się z jej podejścia, ale rozumiał zachowanie żony i był niezwykle opiekuńczy wobec niej. Kochała Harry’ego całym sercem i nie wyobrażała sobie nikogo innego na jego miejscu. Dzisiaj mieli zjeść kolacje w gronie rodziny i przyjaciół w Dziurawym Kotle. Bardzo cieszyła się na samą myśl. Tak rzadko mieli okazję spotkać się w dużym, rodzinnym gronie! Po za tym musiała porozmawiać z Hermioną. Chciała wiedzieć jak układało jej się z Ronem. Harry miał napisać list do Dracona. Była pewna, że już to zrobił, ale mimo wszystko miała sporo wątpliwości. Nie była pewna czy dobrze postępuje. Nagle z dołu dobiegły ją jakieś odgłosy. Zaniepokoiła sięnieco. Harry miał być dopiero wieczorem, a bliźniaki już byli na Pokątnej wraz ze swoimi przyjaciółmi. Nigdy nie lekceważyła swoich przeczuć. Wyciągnęła różdżkę, którą zawsze trzymała w kieszeni spodni i ostrożnie ruszyła na dół. Żałowała, że nikogo przy niej nie było. Domowe skrzaty zajęte własną robotą nie będą mogły jej pomóc. Wyraźnie wyczuwała czyjąś obecność w domu.
- Powinniśmy sprawdzić na piętrze. – Do jej uszu
dotarł jakiś nieznany głos.
Zastygła bez ruchu. Do środka jej domu weszło
dwóch obcych jej mężczyzn, a ona była całkiem sama. Nerwowo zagryzła wargę.
- Powinna być w domu. – Drugi głos wydawał się
jej bardziej znajomy.
Była
pewna, że gdzieś go już słyszała. Niestety, w tym momencie nie potrafiła go
rozpoznać. Kimkolwiek byli, wiedzieli
jak się tu dostać i wiedzieli, że będzie w domu. Musiała uciec jak najszybciej.
Próbowała się teleportować, ale nie była wstanie. Zupełnie jakby ktoś celowo
zablokował jej moce. Nie kryła swojego przerażenia. Zdążyła wysłać sygnał do
Harry’ego, zanim ją dopadli. Obydwaj byli w maskach i działali błyskawicznie.
Słyszała, że ktoś napadał na kobiety z rodzin pracowników Ministerstwa, ale do tej
pory nie złapano winnych. Ostatnia ofiara, córka jednego z Ministrów do Spraw
Mugoli, została brutalnie pobita i zgwałcona. Z trudem ją ocalono od śmierci.
Teraz ona miała stać się ofiarą kolejnego ataku. Harry Potter był znanym
czarodziejem i aurorem, który złapał wielu zwolenników Czarnego Pana. Ich
rodzina wciąż była na celowniku. Prędzej czy później mogli stać się celem
ataku.
- Mam Cię w końcu.
Ktoś chwycił ją, wykręcając ręce do tyłu.
Szarpnęła się, ale nie miała szans się uwolnić. Napastnik brutalnie przygniótł
ją do ziemi. Jęknęła, czując ból w podbrzuszu. Nie chciała stracić dziecka,
które w sobie nosiła.
- Więc stałaś się teraz wielką damą. – Syknął
drugi głos. Drgnęła, spoglądając z niedowierzaniem w twarz napastnika. Nie
mogła uwierzyć, że widzi go przed sobą. Po klęsce Voldemorta słuch o nim
zaginął, a teraz stał przed nią ściągając maskę z twarzy. Lucjusz Malfoy. Jeden
z największych wrogów jej męża. Czuła, że znalazła się w prawdziwej pułapce.
***
Nie
kryłam rozpaczy.
Byłam załamana całą sytuacją. Nick usiłował dobić się do mego pokoju, ale nie chciałam go słuchać. Nie podzielałam jego uczuć i nie czułam się gotowa na związek, jaki mi proponował. On był dla mnie prawie jak brat, którego nigdy nie miałam. Nie mogłabym kochać własnego brata w taki sposób, jak Nick tego oczekiwał. Czułam, że cała sytuacja tylko popsuje nasze relacje, a tego nie chciałam. Wyszłam na zewnątrz chcąc trochę ochłonąć. Nie przeszkadzał mi nawet padający deszcz. Szczelniej owinęłam się sweterkiem, patrząc w szare niebo.
Byłam załamana całą sytuacją. Nick usiłował dobić się do mego pokoju, ale nie chciałam go słuchać. Nie podzielałam jego uczuć i nie czułam się gotowa na związek, jaki mi proponował. On był dla mnie prawie jak brat, którego nigdy nie miałam. Nie mogłabym kochać własnego brata w taki sposób, jak Nick tego oczekiwał. Czułam, że cała sytuacja tylko popsuje nasze relacje, a tego nie chciałam. Wyszłam na zewnątrz chcąc trochę ochłonąć. Nie przeszkadzał mi nawet padający deszcz. Szczelniej owinęłam się sweterkiem, patrząc w szare niebo.
Musiałam
znaleźć sposób na wyjście z tej sytuacji. Nick musiał zrozumieć, że nic do
niego nie czuje, ale tak, bym nie straciła jego przyjaźni. Był dla mnie bardzo
ważny.
- Wszystko w porządku? – Drgnęłam,
rozpoznając głos należący do Aleca Dravena. Spojrzałam na niego z irytacją.
Dzisiaj w sklepie u Wesleyów wydawał się
być bardzo chłodny i obcesowy względem mnie. Nie rozumiałam tego zachowania.
Zupełnie jakby celowo chciał mnie zranić. I najgorsze było to, że mu się
udawało.
- Obchodzi cię to coś? – Warknęłam na
niego, chcąc się jakoś odegrać za jego poranne zachowanie.
Na
twarzy Aleca zagościł ponury uśmiech.
- Tak. – Odezwał się miękko. Dawna
szorstkość zniknęła z jego głosu. Zaskoczyło mnie to. Odważyłam się na uśmiech,
ale nie zbliżyłam się do niego. On również nie wykonał żadnego kroku. Staliśmy
tak, patrząc na siebie. Nie rozumiałam swojego zachowania, gdy był w pobliżu. –
Widzę, że jesteś smutna. Nie jesteś mi obojętna Megan. Chyba spieprzyłem nasze
relacje, prawda?
Przytaknęłam. Nie miałam zamiaru mu
niczego ułatwiać. - Chciałem przyjść na tamto spotkanie. Już wtedy mnie
zachwyciłaś. Byłaś najpiękniejszą osobą na całym balu. Oszołomiłaś mnie.
Niestety zdarzyło się w moim życiu coś, co sprawiło że, nie mogłem pojawić się
w umówionym miejscu, a nie wiedząc kim jesteś, nie mogłem Cię odnaleźć. – Jego
tłumaczenie wydawało mi się logicznie, ale jednak podświadomomie czułam, że nie
jest ze mną do końca szczery. Mimo wszystko postanowiłam mu zaufać.
Zasłużył
na to. W dodatku było w nim coś, co wyróżniało go od reszty znanych mi chłopców
i nie chodziło tu wcale o jego wiek.
- Rozumiem. – Powiedziałam cicho,
zbliżając się do niego. Przyjęłam jego wyciągniętą dłoń.
Cieszyłam
się, że staliśmy na uboczu i nikt nie mógł nas zobaczyć. Nie chciałam nikomu
sprawiać
przykrości. – Wszystko zostało wybaczone. Czy możemy zacząć znajomość od
początku? – Spytałam niepewnie. On również jakby się wahał, ale po chwili na
jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Naturalnie, że tak. – odparł,
przyciągając mnie do siebie. Nie broniłam się. Lubiłam znajdować się w jego
ramionach. Wydawały się ciepłe i bezpieczne. – W takim razie pozwól, że się
przedstawię. Nazywam się Alec Draven, a Ty, panienko?
Zaśmiałam się słysząc tę kurtuazję, ale poddałam
się magicznej chwili. Podobał mi się rozwój sytuacji.
- Jestem Megan Rayan. – Również się
przedstawiłam, a moje oczy błyszczały z radości.
Nie wiedziałam kiedy nachylił się i
pocałował mnie. Ten pocałunek był inny. Obezwładniający i całkiem przyjemny.
Poddałam się bez oporów. Niestety nie przewidziałam jednego.
- Suka… - Rozległ się znajomy głos.
Odwróciłam się i z zaskoczeniem ujrzałam
wściekłą i zbolałą twarz Nicka. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Poczułam
jak ramiona Aleca otaczają mnie. Próbowałam się wyrwać, ale nie pozwolił mi na
to. – Moje pocałunki przyprawiają Cię o obrzydzenie, ale pozwalasz się
obściskiwać obcemu facetowi w zaułku, jak zwykła ladacznica.
- Nick to nie tak… - Bezradnie próbowałam
się obronić przed jego złością.
Czułam jego gniew, ale miałam wrażenie, że
zasłużyłam sobie na to. Nie powiedział nic więcej. Splunął w moją stronę i
odszedł. Chciałam za nim pobiec, ale Alec mnie powstrzymał. Rozpłakałam się z
bezsilności. Czułam, że straciłam właśnie najlepszego przyjaciela i nie miałam
pojęcia jak mogłabym go odzyskać.
***
Miała nadzieje,
że jej wołanie o pomoc dotarło do Harry’ego.
Już dawno nie bała się tak bardzo jak teraz. Lucjusz Malfoy był niebezpieczny i nieprzewidywalny.
Nie spodziewała się, że to on stoi za tymi wszystkimi atakami. Drugiego z mężczyzn nie znała, ale nie sprawiał dobrego wrażenia. Patrzył na nią tak lubieżnie, czuła jakby rozbierał ją wzrokiem. Zadrżała. Próbowała się wyszarpnąć, ale Lucjusz trzymał ją zbyt mocno.
Już dawno nie bała się tak bardzo jak teraz. Lucjusz Malfoy był niebezpieczny i nieprzewidywalny.
Nie spodziewała się, że to on stoi za tymi wszystkimi atakami. Drugiego z mężczyzn nie znała, ale nie sprawiał dobrego wrażenia. Patrzył na nią tak lubieżnie, czuła jakby rozbierał ją wzrokiem. Zadrżała. Próbowała się wyszarpnąć, ale Lucjusz trzymał ją zbyt mocno.
- Ciekawe jak zareaguje nasz bohater, gdy zobaczy
swoją ukochaną żonkę zbrukaną.
Zadrżała ze strachu, słysząc te słowa.
Przypomniała sobie widok tamtej sponiewieranej dziewczyny. Nie chciała znaleźć
się w podobnym stanie. Musiała znaleźć sposób ucieczki. Poczuła dreszcz strachu
i obrzydzenia, gdy przejechał dłonią po jej talii. Obawiała się najgorszego.
- Nie musisz mścić się na Harrym za swoją
porażkę. – odezwała się.
Słyszała o
jego brutalności od samej Hermiony, która miała z nim najwięcej styczności.
Teraz mogła osobiście się o tym przekonać. I wcale tego nie chciała.
- Nie Twój problem, zdrajczyni krwi. – Syknął jej
gniewnie do ucha, a ręką przejechał po wypukłym już brzuchu. – Widzę, że
spodziewasz się kolejnego bachora Pottera. Tak. Wiem, że masz dzieci. Widziałem
bliźniaki. Chłopak jest tak podobny do ojca, że aż mnie skręca. A dziewczynka…
pewnie będzie taką samą dziwką jak jej matka.
- Nic o mnie nie wiesz. – Wyszeptała Ginny.
Czuła jak mężczyzna rozpina jej sukienkę.
Próbowała utrudnić mu dostęp do swojego ciała, ale nie było to łatwe.
Podtrzymywana przez Lucjusza nie miała zbyt wielkiego pola manewru. Do jej oczu
napłynęły łzy, gdy zbliżył się drugi z mężczyzn. Nie miała z nimi żadnych
szans. Jej różdżkę ciśnięto w kąt. Wiele razy była w niebezpieczeństwie, ale nigdy
aż tak bezbronna.
- Będę miał okazje się przekonać. – Wyszeptał jej do
ucha.
Wzdrygnęła się z obrzydzenia, gdy ustami musnął
jej szyję. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Kilka razy się szarpnęła, ale
drugi z mężczyzn uderzył ją w twarz. Zakręciło jej się w głowie. Jedna z pięści
wylądowała na brzuchu. Skrzywiła się z bólu. Modliła się, aby tylko nie stracić
dziecka. Było jej całym światem.
- Błagam nie. – Mówiła sparaliżowana bólem, gdy
padały kolejne ciosy.
Nie zamierzali jej ustąpić. Rzucono ją na
podłogę. Obaj uśmiechali się lubieżnie, obmacując jej ciało. Ich ręce były
wszędzie. Zamknęła oczy aby nie widzieć ich twarzy.
- Drętwota! – Uratowało ją niespodziewane zaklęcie rzucone na mężczyzn.
Malfoy gwałtownie puścił jej nadgarstki,
zastygając bez ruchu. Była przerażona. Cała drżała, gdy Harry objął ją i
przytulił do siebie. Do środka weszło dwóch Auororów. Na ręce Lucjusza Malfoya
i tego drugiego mężczyzny nałożono kajdanki. Ginny nie była wstanie na nich
patrzeć. Tak nie wiele brakowało a straciłaby wszystko. Mocniej wtuliła się w
ukochanego mężczyznę.
- Tak bardzo się bałam. – Wyszeptała cicho, gdy
zostali sami, a Harry podał jej rozgrzewający płyn.
Sam też się bał. Gdy zobaczył Ginny w tym stanie,
miał wrażenie, że cały świat stanął mu na głowie. Gdyby ją stracił nie
przeżyłby tego.
- Czy mówiłem już jak bardzo Cię kocham? –
Spytał, a ona w odpowiedzi pocałowała go czule.
Mimo bólu, który czuła, pragnęła jego bliskości.
Tylko on mógł dać jej upragnione poczucie bezpieczeństwa. Przy nim mogła
zapomnieć o tym, co ją spotkało. I tylko on doskonale wiedział jak to zrobić.
***
Mimo
tego, że Alec przekonywał mnie abym odpuściła, nie mogłam tego zrobić.
Nick był dla mnie bardzo ważny, podobnie jak sama przyjaźń z nim i nie chciałam jej stracić. Dlatego właśnie zostawiłam Aleca na dole, wśród gości, a sama pobiegłam na górę. Drzwi do pokoju chłopaka nie były zamknięte. Gdy nie zareagował na moje pukanie postanowiłam wejść do środka. Leżał na łóżku, patrząc w sufit. Nawet nie zareagował na moje wejście.
Nick był dla mnie bardzo ważny, podobnie jak sama przyjaźń z nim i nie chciałam jej stracić. Dlatego właśnie zostawiłam Aleca na dole, wśród gości, a sama pobiegłam na górę. Drzwi do pokoju chłopaka nie były zamknięte. Gdy nie zareagował na moje pukanie postanowiłam wejść do środka. Leżał na łóżku, patrząc w sufit. Nawet nie zareagował na moje wejście.
- Nick możemy porozmawiać? – Spytałam cicho.
Zatrzymałam się nieco zaskoczona, gdy
spojrzał na mnie postym wzrokiem.
- Nie mamy o czym. – Burknął
niezadowolony.
Zabolało mnie to. Nigdy w życiu nie było
między nami takiej sytuacji. Nie miałam jednak zamiaru się poddać. Zbyt wiele
miałam do stracenia. Ta przyjaźń dużo dla mnie znaczyła.
- Owszem mamy. – Nie poddawałam się.
Przysiadłam na łóżku i spojrzałam na niego
poważnie.
– O tym, co się przed chwilą stało. To nie
było w porządku z mojej strony, ale z Twojej też nie. Nie powinieneś się tak
zachować względem mnie. Z trudem powstrzymałam Aleca aby nie rozwalił Ci nosa.
- Może spróbować w każdej chwili.
Nick nie miał zamiaru niczego mi ułatwiać.
Westchnęłam mocno zniecierpliwiona jego zachowaniem. W takich momentach sama
miałam wielką chęć skręcić mu kark. Naprawdę zasługiwał na to. Z trudem się
powstrzymywałam.
- Nick, przepraszam, ale nie odwzajemniam
Twoich uczuć. – Ciągnęłam dalej. – Jesteś dla mnie jak brat. Nie wyobrażam
sobie abym mogła Cię kochać tak, jakbyś tego oczekiwał.
- Dlaczego? – W jego oczach widziałam
smutek.
Raniłam go, ale to było jedyne wyjście.
Nie chciałam mu robić niepotrzebnej nadziei. Przez to cierpiałby jeszcze
bardziej. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że on zasługuje na prawdziwą miłość,
a ja nigdy go taką nie pokocham. Poza tym, gdy w pobliżu był tajemniczy Alec,
czułam, że nie umiałabym być wierna. To były powody, które wpływały na moje
decyzje. Przyjaźń była dla mnie cenniejsza niż nieudany związek.
- Nie wiem. – Przyznałam cicho. To była
prawda. Nie rozumiałam tego, ale czułam iż kochanie Nicka jest po prostu złe.
To jakby coś siedziało głęboko we mnie. – Po prostu nie czuje nic do Ciebie,
ale nie chce aby to coś zmieniło między nami. Bo nie zmieni prawda? –
Zapytałam z nadzieją w głosie. Naprawdę
nie chciałam, aby nasze stosunki się popsuły. Bardzo zależało mi na nim i na
naszej przyjaźni. Podobnie jak Freya, był moją bratnią duszą.
- Nie wiem. – Odezwał się bardzo cicho
Nick. W jego oczach widziałam smutek i żal. – Muszę to sobie wszystko
przemyśleć. Zostawisz mnie samego?
Patrzyłam na niego chwilę, zanim
zdecydowałam się opuścić pokój. Było mi naprawdę przykro z powodu zaistniałej
sytuacji. Gdy wyszłam z pokoju oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy. Nawet
nie zauważyłam kiedy wszystko się tak pokomplikowało, a czułam, że to dopiero
początek.
***
-Spóźniłeś się.
- Rzucił Ron Weasley z lekkim niesmakiem, w stronę swojego przyjaciela. Od
zawsze byli najlepszymi przyjaciółmi, ale kiedy Harry zaczął wtrącać się w jego
małżeństwo wszystko się zmieniło. Z uwagą spojrzał na przyjaciela. Potter jak
zwykle ubrany był w dobrze skrojony garnitur. On również mógł sobie pozwolić na
wiele rzeczy, od kiedy został Ministrem Magii. Dzięki temu już prawie zapomniał o biedzie, którą
dzierżył mieszkając z rodzicami w Norze. Mimo tego co osiągnął, wciąż było coś
nie tak.
- Zaatakowano Ginny. – Zaczął Harry, niezrażony
tonem przyjaciela.
Domyślał
się, że właśnie takie będzie jego powitanie. Przyjęcie organizowane w gospodzie
rozpoczęło się na dobre, ale jakoś nikt nie miał nastroju. Cała sytuacja, która
rozegrała się w domu Potterów poruszyła wszystkich. Nikt się tego nie
spodziewał. – To był Lucjusz Malfoy.
- Poszukiwaliśmy go już od bardzo dawna. –
Zauważył chłodno Ron. Znowu poczuł złość. Harry zawsze triumfował, czegokolwiek
by się nie podjął. Już zdobył status najlepszego Aurora. Był skuteczny i
szybki. W dodatku szkolenia, którymi się zajmował, cieszyły się dużym
powodzeniem. Każdy chciał się uczyć u Wybrańca, który pokonał samego Lorda
Voldemorta. – W końcu trafi tam, gdzie jego miejsce. A Ginny jak się czuje?
Tym razem zmienił swój ton. Mógł mieć pretensje
do przyjaciela, ale siostra zawsze była dla niego ważna. To się nigdy nie
zmieni. W dodatku była w ciąży, a jej stan był zagrożony.
- Wszystko w porządku. –Zapewnił go Harry. Mimo,
że Ginny upierała się aby iść na przyjęcie zostawił ją w domu pod opieką Molly,
którą powiadomił o całym zajściu. – Zdążyłem w ostatniej chwili nim doszło do najgorszego.
Harry zadrżał na wspomnienie incydentu. Nie
wybaczyłby sobie gdyby przybył za późno. Ginny mogłaby być martwa. Wzdrygnął
się na samo wyobrażenie o tym.
- To dobrze. – Szepnął Ron i opadł na fotel. Czuł
się całkowicie bezradny i wszystko wymykało mu się spod kontroli. Nic nie
układało się tak, jakby chciał. W dodatku w Ministerstwie było coraz więcej
problemów. Coraz więcej osób było przeciwko nim, a on nie miał u kogo szukać pomocy.
Nie chciał zwalać swoich problemów na barki Harry’ego i przyjaciół. Nie mógł
doczekać się pełni. Tylko będąc wilkiem czuł się naprawdę wolny. – Zostawisz
mnie samego? I powiedz Hermionie, żeby nie czekała na mnie.
Harry pokiwał głową. Przez chwilę wahał się jakby
chciał dodać coś jeszcze, ale pokręcił tylko głową, a Harry opuścił gabinet.
Ron nie miał zamiaru użalać się nad sobą tego
wieczora, ale potrzebował pocieszenia. Cichaczem wymknął się z pubu, gdy inni
rozmawiali wspólnie przy dużym stole. Nikt nie zauważył jego wyjścia. Swoje
kroki skierował w stronę niedawno otworzonego hoteliku dla czarodziejów na
ulicy Pokątnej. Tam na piętrze zamieszkiwała sympatyczna, ale ponętna
blondynka. Pracowała jako sekretarka w jego gabinecie. Była charłakiem, ale
bardzo cenił jej towarzystwo. Powitała go swoim niewinnym uśmiechem. Kiedy
tylko przyciągnęła go do siebie, zapomniał o wszystkim. Przede wszystkim o
żonie. Z Katherine nawiązał romans całkiem przypadkiem i czuł, że to była
najlepsza decyzja w jego życiu. Potrzebował odskoczni, którą ona mu dawała.
Przy niej mógł być naprawdę sobą. Gdy przyniosła mu ukojenie, długo leżał w jej
ramionach odpływając w niebyt. Przez jeden moment wszystko przestało mieć
jakiekolwiek znaczenie.
***
Na
zakończenie:
Ogółem
jestem dość zadowolona z rozdziału, ale i tak znalazłabym kilka rzeczy do
których mogłabym się przyczepić. Myślałam też o tym, aby pokazać Wam jak
spotkali się Meg z Aleciem, ale nie wiem gdzie właściwie wkleić ten początek.
Jestem jednak pewna, że coś wymyślę. Jak tam u Was przygotowania do świąt? Nie
wiem jak Wy, ale ja przez tą atmosferę w sklepach nie czuje tego, co powinnam.
Do zobaczenia wkrótce!
Informacyjnie:
Oryginalny tytuł: „Nieśmiertelna miłość – część 3 „Dziedziczka przeznaczenia”
Tytuł Rozdziału: „Nieodwzajemnione uczucia”
Ilość stron: 9
Ilość
słów: 4 000
Rozdział jest fajny, na pewno nie można powiedzieć, że nudny. Podoba mi się. Świetnie pokazujesz charakter Megan i brawa za to, no ale mnie osobiście boli wizerunek Rona, ta obojętność dla syna, żony, cały ten romans... No cóż, wiem, to twoja wizja, więc się nie czepiam :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
"Chciałam za nim pobiec, ale Nick mnie powstrzymał"- chyba Alec?
dziękuje kochana za uwagę.
UsuńJuż poprawiłam pomyłkę.
Co do Rona przepraszam wiem że go lubisz ale musisz zrozumieć, że dla niego to trudna sytuacja.
Jakby nie było nie ma pewności czy Nick na pewno jest jego synem a Hermiona wciąż żyje przeszłością i brak między nimi uczucia.
w dodatku jest również kilka jego tajemnic jak i również wilcza natura.
postaram się jednak o jakieś bardziej sprawiedliwe zakonczenie dla niego.
świnia z ciebie, Ron!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - to dobry, oczywiście świetnie budujesz napięcie. Mnie się to nie udaję, więc kłaniam się nisko;)
Co do Megan i Nicka? No cóż, bywa Nick, ale nie zamień się w swojego Ojca, bo i ciebie przestanę lubić. Megan, Megan, Megan... Ona to ma przekitrane z tymi facetami. Jeden jest niezdecydowany, a drugi... no cóż, jest jaki jest.
Czekam na dalszy ciąg wydarzeń i ciekawa jestem co z Draco!
Pozdrawiam,
Eileen
Zdradzający Ron.. Wiedziałam, że coś podobnego się kroi, kiedy tylko zacząć traktować chłodno Hermionę. Ale nie mam pojęcia dlaczego po prostu się z nią nie rozwiedzie... Miałby mnóstwo wolnego czasu, spokój od dzieci i mógłby oddawać się... tym ukojeniom z Katherine bez kompletnego ranienia Hermiony.
OdpowiedzUsuńDraco wróć! I uratuj swoją ukochaną, którą zapewne nadal darzysz wielkim uczuciem. Ona ma już dość takiego życia! Taki mały apel, bo mam nadzieję, że jeszcze trochę, w pojawi się z powrotem.
Ale teraz wracajmy do głównej bohaterki tego opowiadania. Megan tak blisko swojej matki, a nadal nie została znaleziona. Dlaczego ktokolwiek tak niszczy dziecko? Ale przynajmniej chciałabym wyobrazić sobie minę Voldemorta, kiedy będzie wiedział już, że jego wnuczka trafiła do Gryffindoru i wyglądem może i przypomina ojca, ale tak naprawdę to charakter musiała odziedziczyć po matce. I jeszcze ten problem z Nickiem... nie mógł powiedzieć tego parę lat wcześniej? Albo chociaż zobaczyć reakcję Megan na jego wyznanie i jej nie całować? Nie musiałaby przed nim uciekać. I to kryje Alec? Bo kręci i kręci, a tak naprawdę to jest bardzo tajemniczy.
No nic, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Miłego wieczoru :)
Pozdrawiam, Donna
I wzajemnie Donna i dziękuje za tak miłe słowa.
UsuńObawiałam się, że nieco poplątałam, ale chyba udało mi się jakoś wyjść cało z tej całej sytuacji z Ronem.
Hmm pytasz o jego małżeństwo z Hermioną... nie jest to takie wcale proste jeśli chodzi o rozwód... mimo tego że ja zdradza jakaś część nadal ją kocha.
A Alec... aj tak ten to jeszcze namiesza.
zdradzę Ci w tajemnicy że to jedna z moich ulubionych postaci jakie stworzyłam;d
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za to, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału! Nie miałam czasu, a sam post przeczytałam dopiero wczoraj!:-( Mam nadzieję, że nie jesteś zła.
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zwykle wyszedł ci niesamowicie świetnie.
Biedna Megan. Żal mi jej. Nie wie kogo wybrać. Nick czy Alec? Nicka kocha, jak brata, a Alec jest taki tajemniczy. Jak czytałam o jej pocałunku z Aleciem to się mi gorąco zrobiło!:-)
O Boże! Lucek zwiał Z Azkabanu! Zaatakował Ginny! Całe szczęście, że ją uratowali. Oboje z Harrym załami by się, gdyby dziecko umarło.
Ron zdradził Hermionę... Mogłam się tego po nim spodziewać. Głupi, głupi, głupi głąb! Jak ja takich jak on facetów nienawidzę! Zrehabilitował się jedynie tym, że zmartwił go stan Ginny. Przynajmniej tyle... Mam nadzieję, że gdy Hermiona się dowie, nie będzie rozpaczać. Ron na to nie zasługuje. Zachował się podle! Najpierw ją kochał, a teraz tak traktuje! Mimo to wierzę, że wszystko się dobrze zakończy.
No i jeszcze jedno. Już nie mogę się doczekać, aż Hermiona dowie się, że Draco żyje! To będzie cudowne!
Pozdrawiam, ściskam i życzę weny!<3
wiesz to nie do końca tak że ona nie wie kogo wybrać.
UsuńOna po prostu czuje że nie może być z Nickiem... wie że ich miłosć byłaby zła i nie wie dlaczego a przecież Nick jest jej przyrodnim bratem bo w końcu mają te samą matkę;)
to takie małe wyjaśnienie;)
I oczywiscie się nie gniewam wiadomo jak bywa.
Hmm Ron... tak facet ma przechlapane na całej linii ja też nie mogę się doczekać ale takie cudowne nie będzie od razu;)
dziekuje i niedługo na pewno dodam coś nowego.
Ładnie opisałaś uczucia Aleca względem Megan...szkoda tylko, że ich pocałunek nastąpił tak szybko. Faktycznie brakuje mi czegoś, co by mogło potwierdzić, że ich relacje już się jakoś rozwinęły. Opis ich spotkania na balu byłby z pewnością dobrym i ciekawym pomysłem.
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze trochę już nudzą mnie te sytuacje, w których główna bohaterka oddaje się tajemniczemu chłopakowi i usiłuje pogodzić się z odtrąconym przyjacielem. Mieliśmy już ten przykład setki razy w książkach, mieliśmy go w przypadku Miony...No dobra, teraz jest trochę inaczej, bo związek Nicka i Megan byłby faktycznie zły, skoro są połączeni więzami krwi. Jestem tylko ciekawa, skąd dziewczyna to czuje.
Ron i potajemny romans! No cóż, mogłam się tego spodziewać. Kurczę, jak ten chłopak się zmienił. Smuci mnie, że kiedyś dla Hermiony zrobiłby wszystko, a teraz nie tylko ją zdradza, ale też stosuje wobec niej przemoc. To paradoksalne, że Draco zostawił ją dla jej dobra, a wcale nie jest jej dobrze ;)
Cieszę się, że Ginny nic się nie stało, tylko mam jedno ale. Skoro były już ataki na żony pracowników, DLACZEGO dom Potterów nie był jakoś chroniony? Chyba wiadomo, że małżonka Wybrańca to łakomy cel...
No dobra, trochę ponarzekałam, ale ogólnie jest bardzo ciekawie ^^
aj już myślałam że całkiem o mnie zapomniałaś...
UsuńHmm wiesz to tylko pocałunek i nie wiele znaczy.
sama zobaczysz jak wiele zmieni się ich relacja w dalszym ciągu... co do Megan i Nicka... no właśnie chciałam pokazać wszystko z innej strony.
Wiesz wydaje mi się, że ona jako wnuczka Lorda odziedziczyła pewnego rodzaju moc po nim i stąd te odczucia... pewne rzeczy jednak przechodzą w nas w środku i ona właśnie to czuje;)
No a Ron... tak ta zmiana ale to też się wkrótce wyjaśni i co do Ochrony Potterów... widzisz mimo tych ataków nikt by nie przypuszczał, że ktoś ośmieli się zaatakować Wybrańca.
W końcu on pokonał wielkiego Voldemorta;)
Ciesze sie, że ogólnie jest ciekawie i postaram się aby tak było xp
Heheh, niee rozdział musi być. Dzisiaj są tak jakby dwa na raz. xD
OdpowiedzUsuńStaram się patrzeć z różnych ujęć, ale nie aż tak często, by się myliły postaci... nie zawsze udaje mi się nad tym zapanować.
Taa, rodzice Mikiego nagle sobie o nim przypomnieli... A u nich wszystko jest nagłe...
Ooo tak. xD Można poszaleć. xD (800 zł. na miesiąc... mmm xD)
Witaj!
OdpowiedzUsuńMimo, że średnio aktywnie, to śledzę Twoje opowiadanie od pół roku. Z każdym rozdziałem mnie zadziwiasz. Jak można mieć tyle pomysłów i sklepać to w jedynka, dobrą całość? To nie jest normalnie. :p
Pierwsza cześć była dobra, druga świetna, ale to co zapowiada się teraz jest GENIALNE. To co stworzyłaś nie jest już zwykłym opowiadaniem. Naprawdę możesz być z siebie dumna.
9Zapraszam do siebie)
Pozdrawiam,
Memory!
dziękuje za tak mile słowa.
UsuńNie masz pojęcia jak wiele one dla mnie znaczą.
cieszę się że podoba ci się tak bardzo moja historia.
Pomysły biorę z życia, które mnie otacza... w ten sposób chce by ta historia nie będzie tylko opowiadaniem Potterowskim;)
mam nadzieje że udało mi sie to osiągnąć.
Boże, jak ja nienawidzę nadrabiania. Nie znoszę czytać blogów, które mają więcej niż 10 rozdziałów. Podeszłam więc do Twojego bardzo krytycznie.
OdpowiedzUsuńMożesz sobie, więc wyobrazić moje zdziwienie po przeczytaniu całości.
Skąd biorą Ci się te wszystkie pomysły? Zdaje się, iż masz nieograniczony przez nic umysł. Podziwiam Cię, serio.
Od strony krytycznej; błędów raczej nie robisz wiele, ale przez wszystkie posty od pierwszej części do bieżącej, natknęłam się na powtórzenia. Zazwyczaj są to słowa typu: "jego", odmiana czasownika "był" itp. Sprawdzaj uważniej pracę przed publikacją, a unikniesz kruczków.
Fabuła świetna, bohaterowie niebanalni. Jednym słowem - na plus ^^
Btw; jeśli już SPAMujesz, to prosząc o przeczytanie tego samego wymaga się od Ciebie;p
Gdybyś mogła mnie informować o nowościach, byłabym wdzięczna http://intheblackrain.blogspot.com/
Aj dziękuje za tak miłe słowa od Ciebie.
UsuńOczywiscie przepraszam za Spam i obiecuje również zajrzeć do Ciebie;)
Staram się aby czytelnik nie nudził się z moim opowiadaniem i mam nadzieje że mi to wychodzi;)
Hej :) Bardzo, bardzo dziękuję za komentarz u mnie na www.aksmel.blogspot.com Cieszę się, że spodobały Ci się rozdziały :) Jeśli byłabyś zainteresowana powiadamianiem to zapraszam do działu "czytelnicy". Dziś pojawił się już nowy rozdział :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńTe opisy, takie z polotem, górnolotne! Alec i Megan - będzie z nich piękna, dobrana para. Opis jego uczuć przebił wszystko!Na miejscu Meg nie zastanawiałabym się i wybrała Aleca. Nick przy nim wypada dość blado, moim zdaniem.
BRAWO! :)
PS: Mam przyjemność poinformować, że na http://fire-earth-water-air.blogspot.com pojawił się prolog.
Literacka N.
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award ♥ Szczegóły u mnie na [tajemnice-canon.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuń~nika_246
Och, dotarłam i tutaj. Najmocniej przepraszam za opóźnienia. Cierpię na chroniczny brak wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńKurczę, dziwna sytuacja wynikła z Nickiem i Megan. Ale osobiście spodziewałam się czegoś takiego. Choć ja oczekiwałabym raczej płoniennej namiętności, która nagle wybuchła między nimi ;p Wiem, jestem skrzywiona. Ale w "Mieście Kości" był podobny motyw (choć rozplątał się całkiem na odwrót) i teraz mam takie właśnie zboczenie xD
Wspominałam już, że nie cierpię Rona? Pewnie setkę razy. Mój ulubiony czarny charakter fanfikowy. On jest po prostu idealny, żeby robić z niego bardzo złego. Rowling pewnie nie przypuszczała, że tak wiele osób będzie brało jednego z czołowych świetlanych bohaterów jako czarny charakter xD
I gdzie mój Draco?
Pozdrawiam.
No sama tak uważam dlatego tak pokazałam Rona.
UsuńZwłasszcza, że nikt by się tego po nim nie spodziewał.
Hmmm no wiesz między Megan i Nickiem nie mogłoby wybuchnąć nic dobrego z wielu powodów ;p
A co do Draco... nie martw się pojawi się niedługo niczym rycerz na białym koniu.
Pozdrawiam i wesołych świąt!
Rooosmaneeeczkaaaa! Jak ja się cieszę, że widzę Twój komentarz!!! Kurcze, przyzwyczaiłam się, że raczej więcej pisałyśmy i teraz normalnie z gwiazdkami w oczach spojrzałam na Twój nick w komentarzach ;3
OdpowiedzUsuńKochana, każda zdrowa yaoiholiczka (xDDD) lubi scenki między dwoma facetami. ;3 Ale nie martw się, dokończę ich akt. :P Nie zostawię z palącym problemem. xDDD
Haha, dobrze jest się rozerwać w pracy. xD
Następnym razem? Prócz Radka i Darka będą Kryspin i Seba. :P
ssssssuuuuuuuuuppppppppper.. bardzo mi sie podoba. Nie mogę sie doczekać kolejnego rodziału. Zapraszam do mnie.. dobry-adres.blogspot.com
OdpowiedzUsuń